blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(20)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy widmo.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

> 100

Dystans całkowity:4073.53 km (w terenie 26.00 km; 0.64%)
Czas w ruchu:148:59
Średnia prędkość:27.34 km/h
Maksymalna prędkość:58.31 km/h
Suma podjazdów:4796 m
Maks. tętno maksymalne:197 (100 %)
Maks. tętno średnie:163 (79 %)
Suma kalorii:41446 kcal
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:127.30 km i 4h 39m
Więcej statystyk

XII Ultramaraton Rowerowy im. Olka Czapnika - Świnoujście 2012

Sobota, 19 maja 2012 Kategoria > 100, Zawody
Km: 170.00 Km teren: 0.00 Czas: 05:16 km/h: 32.28
Pr. maks.: 58.31 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Felt F5 Team Issue Aktywność: Jazda na rowerze


19 maj 2012 r. to data mojego szosowego debiutu. Pobudka o 4:45, a po 5:30 byliśmy już z Robertem w drodze do Świnoujścia. Nadmorskie powietrze było tego dnia bardzo chłodne i zniechęcało do wynurzenia się z auta. Po wypełnieniu formalności i rozpakowaniu sprzętu nadszedł czas na krótką rozgrzewkę. Nim się obejrzałem wybiła godzina "O". Start mojej 9-osobowej grupy zaplanowany był na 8:33, a w niej jeden znajomy - Mateusz. W głowie byłe różne myśli jak to rozegrać, jak rozłożyć siły. Ruszyliśmy niezbyt szybkim tempem, co nie spodobało się Mateuszowi, który sprowokował mnie do wspólnej pracy nad zwiększeniem tempa. Współpracował z nami tylko jeden kolega. Dojechaliśmy tak do Międzyzdrojów, gdzie zaczęły się pierwsze podjazdy. "Aktywowało" to kolejnych członków naszej grupy, którzy także zaczęli wychodzić na czoło naszego małego peletoniku. Gdy ktoś poprawił na podjeździe do ok. 40 km/h odpuściłem. Trzech zawodników (w tym Mateusz) odjechało. Nastała samotna walka z dystansem. Trasa wiodła do Międzywodzia, gdzie skręcało się na południe w stronę Wolina. Tego dnia wiał całkiem mocny wiatr, a od tego miejsca był całkowicie niesprzyjający. Samotne pokonywanie kilometrów z wmordewindem nie należy do przyjemności, dlatego ochoczo zacząłem się spoglądać za siebie, czy nie zbliża się jakaś grupka, do której mógłbym się dołączyć. Moje błagania zostały wysłuchane i gdzieś w połowie tego odcinka doszła mnie pokaźna grupa około 10 zawodników. Postanowiłem sobie trochę odpocząć i ulokowałem się w tylnych partiach. Po kilku kilometrach z grupy oderwało się czterech szosowców, a ja zostałem z 3 osobami na rowerach tzw. innych. Muszę przyznać, że nieźle poginali, tempo było dla mnie odpowiednie i zaczęliśmy wspólnie pracować. Wśród moich kompanów był 60-letni posiadacz dużej łydy, który dawał nieźle czadu, co wywoływało u mnie wielki podziw i świadczyło również o mojej słabości...Z Panem Stasiem i jeszcze jednym kolegą dojechaliśmy do końca pierwszej pętli. Tam uzupełniłem bidon i wziąłem jednego batona. Myślałem, że będę musiał gonić moich towarzyszy, lecz okazało się, że oni gonili mnie. W międzyczasie dołączyło do naszej dwójki dwóch szosowców. Jechaliśmy sobie w piątkę, coraz częściej wyprzedzaliśmy osoby startujące przed nami. Zauważyłem, że z moją kondycją jest OK i nawet poczułem, że na 2 kółku czuję się lepiej niż w początkowej fazie zawodów. Dojechaliśmy do wzniesień, momentami zaczęło mnie irytować niskie tempo. Nie odważyłem się jednak odjechać, gdyż w perspektywie czekała walka z przeciwnym wiatrem. Koledzy zaczęli wyraźnie słabnąć, jeden z nich wcale już nie wychodził na zmianę. Za Wolinem postanowiłem podkręcić tempo, przede wszystkim chciałem urwać Pana Stasia i jego kompana (chyba członka rodziny). Wyjechali na trasę 3 minuty za mną i chciałem odrobić straty czasowe. Na podjeździe za Wolinem dodałem trochę gazu ;) O dziwo został ze mną tylko Pan Stasiu, który jakieś 30 km przed metą przeprosił mnie, że nie wyjdzie już na zmianę z powodu braku sił. Ostatnie kilometry dłużyły się totalnie, brak zmian negatywnie wpływał na nasze tempo. Stanisław aktywował się dopiero na ostatnich kilometrach i dał mi dwukrotnie odpocząć. Podziękowaliśmy sobie za wspólną jazdę i wpadliśmy na metę.
Start uważam za udany, na początku trochę mnie poniosło, mogłem też się trochę powozić... Doświadczenie mam nadzieję przyjdzie z czasem. Pesymistycznie zakładałem dotarcie do mety w czasie 6 godzin, zmieściłem się więc w moim limicie z dużym zapasem. Po analizie wyników okazało się, że do 3. miejsca zabrakło niecałe 3 minuty. Myślę, że zaważyły na tym ostatnie kilometry, gdzie musiałem samotnie nadawać tempo.
Dysponuję tylko oficjalnym dystansem i czasem, bo musiałem zresetować licznik.
Dystans - 170 km,
czas - 5:16:30,
Miejsce 5. w M3 na dystansie 170 km (na 9 osób startujących, co niewątpliwie psuje wrażenie :) ), 19. miejsce w OPEN.

Średnia kadencja - 85

Gratuluję wszystkim znajomym, którym udało się wskoczyć na pudło. No a Wober to klasa sama dla siebie :)

Grambow + Ahlbeck.

Sobota, 5 maja 2012 Kategoria > 100
Km: 130.45 Km teren: 7.00 Czas: 04:12 km/h: 31.06
Pr. maks.: 51.38 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Felt F5 Team Issue Aktywność: Jazda na rowerze


Kto prowadzi? Pan Wober. Jasna sprawa :) Miałem jechać samotnie, ale odezwał się Romek i doszło do ustawki na godz. 7 na Moście Długim. Okazało się, że porannym ptakiem jest też Adam, który stworzył z nami mini peleton. Ruszyliśmy na Niemcy, kierunek północ, ażeby wracać z wiatrem. Na moje życzenie zrobiliśmy pętlę za Hintersee, niestety okazało się, że na powrocie był do wyboru bruk, albo szutrowy fragment trasy rowerowej Odra-Nysa. Z dwojga złego wybraliśmy drugą opcję i zaznaliśmy trochę przełaju w stylu Paryż-Roubaix. Na wyjeździe było trochę szarpania, zmian, jazdy pod wiatr, dało się więc solidnie zmęczyć. W okolicy Glashuette, wracający po chorobie do formy, Adam puścił koło i dał nakaz jazdy bez niego. Dalsze kilometry minęły na rozmowie i wożeniu się przeze mnie na kole. Rozstaliśmy się z Romkiem na Rondzie Hakena, skąd wróciłem swoim tempem do domu. Kolejna obfita porcja szosy weszła w nogi. Dzięki chłopaki

Okolice Loecknitz i Pasewalk.

Wtorek, 1 maja 2012 Kategoria > 100
Km: 128.06 Km teren: 2.00 Czas: 04:23 km/h: 29.22
Pr. maks.: 50.02 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Felt F5 Team Issue Aktywność: Jazda na rowerze

Kolejna porcja niemieckich szlaków za mną. Odkrywanie ich jest wielką przyjemnością. Tym razem zdecydowałem się na północne tereny od drogi między Loecknitz a Pasewalkiem. Na odcinku między tymi dwoma miejscowościami trwają roboty drogowe, nawierzchnia zfrezowana i nieźle mnie wytrzęsło. Powrót przez przejście w Bobolinie, ale to totalna porażka. Ten odcinek zakwalifikowałem jako terenowy :)
Z formą lepiej, odcięcie nastapiło dopiero przy powrocie na Mieszka I-go, gdy okrutny wmordęwind mnie dopadł. Jest trochę optymizmu.

Średnia kadencja - 78.

Niemcy - okolice Penkun.

Sobota, 28 kwietnia 2012 Kategoria > 100
Km: 124.54 Km teren: 0.00 Czas: 04:42 km/h: 26.50
Pr. maks.: 49.83 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Felt F5 Team Issue Aktywność: Jazda na rowerze


Wyjazd z domu przed 7. Cel - wykręcenie spokojnej 100. Jeżeli szosa to niemieckie ziemie, tym razem pojechałem na południe od Penkun. W Tantow za torami kolejowymi skręciłem w lewo i wykręciłem pętlę kończącą się w Penkun. Niestety na tej pętli asfalt marnej jakości - oczywiście jeżeli chodzi o niemieckie standardy. Teren dość pofałdowany i niestety lekko się jechać nie dało i pewnie za wiele z założeń treningowych nie wyszło, bo wielokrotnie wychodziłem ze strefy. Nie ma samodyscypliny, miało być lekko, a jestem zajechany. Wytrzymałości brak, chyba wszystkiego brak. Być może to po czwartkowych podjazdach, można mieć tylko nadzieję. Nie mogę powtórzyć za klasykiem "nie ma lipy" :/

Police i trochę Niemiec.

Sobota, 27 sierpnia 2011 Kategoria > 100
Km: 115.87 Km teren: 7.00 Czas: 04:26 km/h: 26.14
Pr. maks.: 42.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Author Stratos SX Aktywność: Jazda na rowerze

Do Grabowa z misją - deszczowo i wietrznie.

Sobota, 30 lipca 2011 Kategoria > 100
Km: 110.32 Km teren: 1.00 Czas: 04:03 km/h: 27.24
Pr. maks.: 40.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Author Stratos SX Aktywność: Jazda na rowerze


Musiałem dzisiaj wpaść do Grabowa. Celem było sprawdzenie skutera pod kątem sprawności technicznej. Możliwe, że jutro uda się blaszaka pogonić i będą fundusze na szosę :] Na początku pojawił się dylemat jaki środek transportu wybrać. Komfortowo i benzynowo autem, czy rowerem. Mimo fatalnej od kilku dni pogody postawiłem na pracę mięśni. Za tydzień miedwiański maraton i jakiś przetarcie musi być. Miałem wyjechać o 7, ale jakoś nie po wyglądnięciu za okno znowu trafiłem do wyra. Udało się ruszyć przed 10. Od początku mżawka i silny wiatr. Chciałem zadać mocne tempo, ale w taką aurę nie łatwo było uzyskać dobrą prędkość. Po dotarciu do Grabowa udało się po kilku próbach odpalić maszynę, następnie dałem jej nieźle w palnik i przepaliłem przewody. Mam nadzieję, że jutro nie zawiedzie podczas prezentacji potencjalnemu kupcowi. Spiłem jeszcze z teściową ciepłą herbatę i ruszyłem nach Hause. Trochę inną drogą przez Stargard Szczeciński i Żarowo Przed Stargardem złapał mnie dość silny deszcz, na szczęście niezbyt długi. Na ścieżce rowerowej przy ulicy Przestrzennej w Szczecinie leżały zwłoki...bobra!!!Poznałem po pokaźnym i charakterystycznym ogonie. To ci niespodzianka, ciekawe miejsce wybrały sobie do życia gryzonie, w końcu to dość ruchliwa ulica. Zginął śmiercią naturalną, czy ktoś jemu pomógł? Niedaleko są stawy rybne i jego obecność mogła być komuś nie na rękę...

"Wstęga Ińska" na sportowo.

Sobota, 16 lipca 2011 Kategoria > 100
Km: 101.65 Km teren: 0.00 Czas: 03:37 km/h: 28.11
Pr. maks.: 40.50 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Author Stratos SX Aktywność: Jazda na rowerze


Nadszedł czas na przepalenie przewodów. W planie była setka, albo ciut więcej. Trasę ustaliłem tak, aby zaliczyć "Wstęgę Ińską" - drogę między Kozami a Ciemnikiem. Tym razem jednak nie delektowałem się odgłosami przyrody, nie puszczałem kaczek i nie karmiłem łąbędzi ;), lecz starałem się jechać mocno. Pierwszy raz zdecydowałem się na jazdę ze słuchawką w prawym uchu. Nie , nie kontaktowałem się z dyrektorem sportowym, ale słuchałem muzyczki. Muszę przyznać, że dzięki temu czas szybciej upływa, nie stwierdziłem też jakichś zagrożeń dla mojego bezpieczeństwa. Było OK. Wspomnianą trasę do Ciemnika zachowałem w mojej pamięci jako odcinek z dość sporymi podjazdami, ale jadąc teraz lekko się "rozczarowałem". Miałem ochotę na poważniejszą wspinaczkę. Spore odcinki jechałem pod wiatr i na 85 km, tuż przed Maszewem, złapał mnie kryzys. Dopomógł batonik musli i zmiana kierunku jazdy, bo od Maszewa jechałem na południe. Forma daleka od ideału, ale przy wysokim tętnie stówkę wytrzymuję.

Seta po pracy: Szczecin - Goleniów - Stare Czarnowo

Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 Kategoria > 100
Km: 121.18 Km teren: 0.50 Czas: 04:43 km/h: 25.69
Pr. maks.: 42.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Author Stratos SX Aktywność: Jazda na rowerze

Suchań - Dolice - Pyrzyce - Banie - Gryfino - Szczecin

Środa, 28 lipca 2010 Kategoria > 100
Km: 129.31 Km teren: 0.00 Czas: 05:10 km/h: 25.03
Pr. maks.: 43.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: 182182 ( 92%) HRavg 151( 77%)
Kalorie: 2944kcal Podjazdy: m Sprzęt: Author Stratos SX Aktywność: Jazda na rowerze

Dobrzany, Ińsko, Węgorzyno, Chociwel, Maszewo

Poniedziałek, 26 lipca 2010 Kategoria > 100
Km: 117.44 Km teren: 0.50 Czas: 04:33 km/h: 25.81
Pr. maks.: 44.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: 193193 ( 98%) HRavg 149( 76%)
Kalorie: 2488kcal Podjazdy: m Sprzęt: Author Stratos SX Aktywność: Jazda na rowerze
Wiaterek kręcił, siła 1-2 m/s.
Trasa: Grabowo - Kiczarowo - Dalewo - Marianowo - Dobrzany - Kozy - Ińsko - Węgorzyno - Chociwel - Kania - Nastazin - Dębice - Maszewo - Łęczyca - Grabowo

'

Droga Kozy - Ciemnik © widmo81


Leśna droga Kozy - Okole © widmo81


Pole biwakowe w Okolu © widmo81


Jezioro Okunie © widmo81


Miejsce postojowe na trasie Okole - Ciemnik © widmo81


Główny plac w Węgorzynie © widmo81

kategorie bloga

Moje rowery

Author Stratos SX 22967 km
Cube LTD Race Black Anodized 2010 1798 km
Felt F5 Team Issue 5704 km

szukaj

archiwum