Wpisy archiwalne w kategorii
> 100
Dystans całkowity: | 4073.53 km (w terenie 26.00 km; 0.64%) |
Czas w ruchu: | 148:59 |
Średnia prędkość: | 27.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.31 km/h |
Suma podjazdów: | 4796 m |
Maks. tętno maksymalne: | 197 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 163 (79 %) |
Suma kalorii: | 41446 kcal |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 127.30 km i 4h 39m |
Więcej statystyk |
Trzebież i Nowe Warpno
Sobota, 22 maja 2010 Kategoria > 100
Km: | 125.26 | Km teren: | 2.50 | Czas: | 04:35 | km/h: | 27.33 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | 182182 ( 92%) | HRavg | 155( 79%) |
Kalorie: | 2732kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa: Szczecin Zdroje - Trasa Zamkowa - Jezioro Głębokie - Pilchowo - Leśno Górne - Police - Trzebież - Nowe Warpno - Dboieszczyn - Stolec - Dobra - Przecław - Szczecin Podjuchy - Szczecin Zdroje.
Miało byc spokojnie...Rano poszedłem do sklepu po batony i wodę na wycieczkę, zaniepokoił mnie lekko padający deszcz. Po powrocie do domu zasiadłem do kompa i sprawdziłem pogodę na new.meteo.pl. Wg prognoz miało nie byc deszczu, więc uznałem, że deszczyk to jakiś incydent. Mocno się pomyliłem. Ruszyłem przez centrum Szczecina. Niebo nie wyglądało najgorzej, spodziewałem się, że niedługo zza chmur wyjrzy słońce.
Już przed Jasnymi Błoniami zaczęło jednak padac i musiałem założyc wiatrówkę, którą na szczęście zabrałem za sobą. Minąłem Głębokie. Deszcz jakby ustał. W Pilchowie skręciłem w prawo w stronę Leśna Górnego. Droga wiodła w poprzek Puszczy Wkrzańskiej, co wiązało się z podjazdem. Spodziewałem się, że będzie ciężej, bo jakieś 2 lata temu tamtędy jechałem i podjazd wydawał się solidny. Dziś jednak nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Zresztą bardzo fajna droga z dobrą nawierzchnią. Po nabraniu wysokości czekał mnie przyjemny zjazd. W Policach dopadł mnie deszcz. Szybko przejechałem przez miasto i skierowałem się w stronę Nowego Warpna. Intensywnośc opadów ciągle wzrastała. Minąłęm zabudowania Zakładów Chemicznych "Police" i portu.
Deszcz nie ustawał, na drodze w koleinach zaczęły się zbierac pokaźnie kałuże. Ze względów bezpieczeństwa (brak lampek) postanowiłem przeczekac ulewę po drzewem. Z chwilowego postoju zrobiło się chyba godzinne oczekiwanie na przejaśnienie. Liście dośc szybko przestały chronic mnie przed wodą. Byłem już totalnie przemoknięty. Nachodziła mnie myśl o powrocie do domu, ale było do niego 39 km, a zmoknięty i tak już byłem. Postanowiłem, że tak łatwo się nie poddam warunkom atmosferycznych. W końcu deszcz ustał i ruszyłem w dalszą podróż. Zrobiło mi się pod drzewem zimno. Jedynym pomysłem na rozgrzanie było podkręcenie tempa.
Szybko dotarłem do Trzebieży, ale nie miałem ochoty szukac plaży. Zostawię sobie tę przyjemnośc na inną okazję i pogodę. Pozytywnie zaskoczyła mnie jakośc drogi. Jechało się szybko i sprawnie. Powoli zapominałem o przemokniętych butach, koszulkach itp. Tylko w Brzózkach wytrzęsło mnie na bruku. Ble...wytraciłem tempo. Dojechałem do Nowego Warpna. Na liczniku 65 km. Kilka fotek. Zjadłem fitellę (czy jakoś tak) i z powrotem. Chciałem zdążyc na finał Pucharu Polski ( Pogoń - Jagiellonia).
Jako, że nie lubię wracac tą samą drogą za Nowym Warpnem odbiłem w prawa na Dobieszczyn. Ten 11 km fragment drogi to totalna masakra. Nie można tego porównac nawet ze szwajcarskim serem. Na szczęście nie było w zasadzie ruchu i mogłem wybierac sobie tor jazdy zgodnie z uznaniem, sprawnie omijając dziury. Nie zwolniłem tempa i całkiem szybko przebyłem ten fragment.
Za Dobieszczynem ruszyłem w stronę Dobrej Szczecińskiej. Minąłem Stolec, a w Buku odbiłem w lewo, żeby ominąc brukowy fragment drogi. Za Dobrą zaczęło znowu lac. Apogeum deszcz osiągnął w Lubieszynie. Byłem już tak zmoczony, że miałem już wszystko w d...Nie chciało mi się już nawet omijac kałuż. Na szczęście sprzyjał mi wiatr i szybko dotarłem do garażu. Pozostało tylko wycisnąc wodę ze skarpet, wskoczyc do wanny i zasiąśc z browarem przed TV (meczyk).
Miało byc spokojnie...Rano poszedłem do sklepu po batony i wodę na wycieczkę, zaniepokoił mnie lekko padający deszcz. Po powrocie do domu zasiadłem do kompa i sprawdziłem pogodę na new.meteo.pl. Wg prognoz miało nie byc deszczu, więc uznałem, że deszczyk to jakiś incydent. Mocno się pomyliłem. Ruszyłem przez centrum Szczecina. Niebo nie wyglądało najgorzej, spodziewałem się, że niedługo zza chmur wyjrzy słońce.
Zamek Książąt Pomorskich© widmo81
Już przed Jasnymi Błoniami zaczęło jednak padac i musiałem założyc wiatrówkę, którą na szczęście zabrałem za sobą. Minąłem Głębokie. Deszcz jakby ustał. W Pilchowie skręciłem w prawo w stronę Leśna Górnego. Droga wiodła w poprzek Puszczy Wkrzańskiej, co wiązało się z podjazdem. Spodziewałem się, że będzie ciężej, bo jakieś 2 lata temu tamtędy jechałem i podjazd wydawał się solidny. Dziś jednak nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Zresztą bardzo fajna droga z dobrą nawierzchnią. Po nabraniu wysokości czekał mnie przyjemny zjazd. W Policach dopadł mnie deszcz. Szybko przejechałem przez miasto i skierowałem się w stronę Nowego Warpna. Intensywnośc opadów ciągle wzrastała. Minąłęm zabudowania Zakładów Chemicznych "Police" i portu.
Port w Policach© widmo81
Deszcz nie ustawał, na drodze w koleinach zaczęły się zbierac pokaźnie kałuże. Ze względów bezpieczeństwa (brak lampek) postanowiłem przeczekac ulewę po drzewem. Z chwilowego postoju zrobiło się chyba godzinne oczekiwanie na przejaśnienie. Liście dośc szybko przestały chronic mnie przed wodą. Byłem już totalnie przemoknięty. Nachodziła mnie myśl o powrocie do domu, ale było do niego 39 km, a zmoknięty i tak już byłem. Postanowiłem, że tak łatwo się nie poddam warunkom atmosferycznych. W końcu deszcz ustał i ruszyłem w dalszą podróż. Zrobiło mi się pod drzewem zimno. Jedynym pomysłem na rozgrzanie było podkręcenie tempa.
W oczekiwaniu na przejaśnienie© widmo81
Szybko dotarłem do Trzebieży, ale nie miałem ochoty szukac plaży. Zostawię sobie tę przyjemnośc na inną okazję i pogodę. Pozytywnie zaskoczyła mnie jakośc drogi. Jechało się szybko i sprawnie. Powoli zapominałem o przemokniętych butach, koszulkach itp. Tylko w Brzózkach wytrzęsło mnie na bruku. Ble...wytraciłem tempo. Dojechałem do Nowego Warpna. Na liczniku 65 km. Kilka fotek. Zjadłem fitellę (czy jakoś tak) i z powrotem. Chciałem zdążyc na finał Pucharu Polski ( Pogoń - Jagiellonia).
Ratusz w Nowym Warpnie© widmo81
Łódż rybacka na molu w Nowym Warpnie© widmo81
Statek pasażerski na Jeziorze Nowowarpieńskim© widmo81
Jako, że nie lubię wracac tą samą drogą za Nowym Warpnem odbiłem w prawa na Dobieszczyn. Ten 11 km fragment drogi to totalna masakra. Nie można tego porównac nawet ze szwajcarskim serem. Na szczęście nie było w zasadzie ruchu i mogłem wybierac sobie tor jazdy zgodnie z uznaniem, sprawnie omijając dziury. Nie zwolniłem tempa i całkiem szybko przebyłem ten fragment.
Za Dobieszczynem ruszyłem w stronę Dobrej Szczecińskiej. Minąłem Stolec, a w Buku odbiłem w lewo, żeby ominąc brukowy fragment drogi. Za Dobrą zaczęło znowu lac. Apogeum deszcz osiągnął w Lubieszynie. Byłem już tak zmoczony, że miałem już wszystko w d...Nie chciało mi się już nawet omijac kałuż. Na szczęście sprzyjał mi wiatr i szybko dotarłem do garażu. Pozostało tylko wycisnąc wodę ze skarpet, wskoczyc do wanny i zasiąśc z browarem przed TV (meczyk).
Schwedt
Niedziela, 16 maja 2010 Kategoria > 100
Km: | 110.33 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 03:39 | km/h: | 30.23 |
Pr. maks.: | 49.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 189189 ( 96%) | HRavg | 163 |
Kalorie: | 2289kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wiedziałem, że będzie strasznie i nie myliłem się :)
Trasa: Szczecin Zdroje - Radziszewo - Gryfino - Mescherin - Schwedt - Krajnik Dolny - Schwedt - Mescherin - Gryfino - Radziszewo - Szczecin Zdroje.
Wiatr - 5 m/s (południowo-zachodni).
Wycieczka z szosowcami (wober, pavello91) była dla mnie nowością. Osiągane prędkości dały mi się we znaki...Masakra była w stronę Schwedt, powodem był wiejący ze skosa w gębę wiatr. Kilometry tak szybko nabijały się na licznik, że szok...nie wiem kiedy puknęło te 110 km. Głownym podkręcaczem tempa był wober, dla którego 100 km w tym tempie to piece of cake. Cieszę się, że jako tako dotrzymałem tempa na moim crossowym rumaku i udało mi się przekroczyc średnią 30 km/h. Jest to dla mnie największy sukces tej wycieczki (lepszym słowem będzie chyba "treningu").
Trasa: Szczecin Zdroje - Radziszewo - Gryfino - Mescherin - Schwedt - Krajnik Dolny - Schwedt - Mescherin - Gryfino - Radziszewo - Szczecin Zdroje.
Wiatr - 5 m/s (południowo-zachodni).
Wycieczka z szosowcami (wober, pavello91) była dla mnie nowością. Osiągane prędkości dały mi się we znaki...Masakra była w stronę Schwedt, powodem był wiejący ze skosa w gębę wiatr. Kilometry tak szybko nabijały się na licznik, że szok...nie wiem kiedy puknęło te 110 km. Głownym podkręcaczem tempa był wober, dla którego 100 km w tym tempie to piece of cake. Cieszę się, że jako tako dotrzymałem tempa na moim crossowym rumaku i udało mi się przekroczyc średnią 30 km/h. Jest to dla mnie największy sukces tej wycieczki (lepszym słowem będzie chyba "treningu").
Gdzieś za Mescherin, niemiecka ścieżka rowerowa© widmo81
EPOmaniak w stójce© widmo81
Wober - główny podkręcacz tempa© widmo81
Gryfino - ospoczynek przed ostatnim odcinkiem drogi© widmo81
Szczecin Zdunowo, Goleniów i okolice
Niedziela, 9 maja 2010 Kategoria > 100
Km: | 103.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:08 | km/h: | 25.02 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 174174 ( 88%) | HRavg | 142( 72%) |
Kalorie: | 1965kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa: Szczecin Zdroje - Szczecin Dąbie - Wielgowo - Zdunowo - Wielgowo - Dąbie - Pucice - Lubczyna - Borzysławiec - Goleniów - Podańsko - Tarnówko - Stawno - Kliniska - Pucice - Dąbie - Bukowe - Zdroje.
Słowo się rzekło i dziś też musiałem strzelic stówkę. Nogi nie bolały, więc początek optymistycny. Dziś postanowiłem udac się na północ. Celem był Goleniów. Tradycyjna droga i powrót z tego miasta nie pozwoliłby mi na osiągnięcie zaplanowanego kilometrażu. Musiałem coś wykombinowac. Na początku tradycyjnie udałem się do Dąbia, oczywiście dookoła lotniska. W Dąbiu odbiłem na Wielgowo i zrobiłem pętlę - Wielgowo, Zdunowo...Zyskałem jakieś 20 km. Znalazłem się w punkcie wyjścia i z Dąbia ruszyłem na Lubczynę. Po drodze między Czarną Łąką a Lubczyną spłoszyłem dwa bażanty rodzaju męskiego. Zerwały się do lotu, ale wylądowały blisko drogi i udało mi się jednego sfotografowac.
Płaską jak stół drogę na Lubczynę przecina rzeczka, niestety nie wiem jak się ona zwie, dopływająca do Jeziora Dąbie.
W Lubczynie miałem krótką pauzę na konsumpcję wafelka. Poza sezonem plaża puściutka, jak widac na załączonym obrazku. Niewtajemniczonych informuję, że Lubczyna leży nad wymienianym już przez mnie Jeziorem Dąbskim.
Z Lubczyny pojechałem do Borzysławca, a na rozstaju dróg skręciłem w lewo na Goleniów. W Goleniowie nie pojechałem bezpośrednio do Stawna, ale kierowałem się w stronę Stargardu Szczecińskiego. Przejechałem przez Podańsko i dotarłem do Tarnówka, skąd już rzut beretem do Stawna. Ze Stawna pojechałem do Klinisk. Na drodze prawie wcale samochodów, więc można było psychicznie odpocząc. Nadleśnictwo Kliniska zatroszczyło się o ciekawą tablicę informacyjną.
W Kliniskach przeciąłem ruchliwą drogę w stronę morza i po kilku kilometrach znalazłem się w Pucicach. Dalej do Dąbie i na osiedle Bukowe, gdzie kończył się Gryf Maraton MTB XC edition. Posiedziałem ze znajomymi i do domku. Plan zrealizowany. Mięśnie nie przyzwyczajone do tylu godzin na rowerze w tak krótkim odstępie czasu i trochę czuję nogi. W końcu mają prawo - trochę się napracowały...
Słowo się rzekło i dziś też musiałem strzelic stówkę. Nogi nie bolały, więc początek optymistycny. Dziś postanowiłem udac się na północ. Celem był Goleniów. Tradycyjna droga i powrót z tego miasta nie pozwoliłby mi na osiągnięcie zaplanowanego kilometrażu. Musiałem coś wykombinowac. Na początku tradycyjnie udałem się do Dąbia, oczywiście dookoła lotniska. W Dąbiu odbiłem na Wielgowo i zrobiłem pętlę - Wielgowo, Zdunowo...Zyskałem jakieś 20 km. Znalazłem się w punkcie wyjścia i z Dąbia ruszyłem na Lubczynę. Po drodze między Czarną Łąką a Lubczyną spłoszyłem dwa bażanty rodzaju męskiego. Zerwały się do lotu, ale wylądowały blisko drogi i udało mi się jednego sfotografowac.
Bażant na łące© widmo81
Płaską jak stół drogę na Lubczynę przecina rzeczka, niestety nie wiem jak się ona zwie, dopływająca do Jeziora Dąbie.
Rzeczka zasilająca Jezioro Dąbie© widmo81
W Lubczynie miałem krótką pauzę na konsumpcję wafelka. Poza sezonem plaża puściutka, jak widac na załączonym obrazku. Niewtajemniczonych informuję, że Lubczyna leży nad wymienianym już przez mnie Jeziorem Dąbskim.
Lubczyna Beach© widmo81
Blady Author chciałby się poopalac...© widmo81
Z Lubczyny pojechałem do Borzysławca, a na rozstaju dróg skręciłem w lewo na Goleniów. W Goleniowie nie pojechałem bezpośrednio do Stawna, ale kierowałem się w stronę Stargardu Szczecińskiego. Przejechałem przez Podańsko i dotarłem do Tarnówka, skąd już rzut beretem do Stawna. Ze Stawna pojechałem do Klinisk. Na drodze prawie wcale samochodów, więc można było psychicznie odpocząc. Nadleśnictwo Kliniska zatroszczyło się o ciekawą tablicę informacyjną.
Nawet tablice informacyjne mogą byc estetyczne i ciekawe© widmo81
W Kliniskach przeciąłem ruchliwą drogę w stronę morza i po kilku kilometrach znalazłem się w Pucicach. Dalej do Dąbie i na osiedle Bukowe, gdzie kończył się Gryf Maraton MTB XC edition. Posiedziałem ze znajomymi i do domku. Plan zrealizowany. Mięśnie nie przyzwyczajone do tylu godzin na rowerze w tak krótkim odstępie czasu i trochę czuję nogi. W końcu mają prawo - trochę się napracowały...
Pyrzyce, Banie i Gryfino
Sobota, 8 maja 2010 Kategoria > 100
Km: | 113.98 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:35 | km/h: | 24.87 |
Pr. maks.: | 39.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 179179 ( 91%) | HRavg | 139( 70%) |
Kalorie: | 2266kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda w tym sezonie nie rozpieszcza. W końcu trzeba było jednak machnąc pierwszą setkę w tym roku. Trasę częściowo przemyślałem, było też trochę improwizacji. Zawsze lubię poznac nową trasę, nową okolicę. Blisko domu jest o to trudno, jednak przy wyjazdach powyżej 100 km można coś wymyślec. Finalnie trasa była następująca : Szczecin Zdroje - Radziszewo - Gardno - Parsów - Bielice - Stare Chrapowo - Rzepnowo - Pyrzyce - Kozielice - Trzebórz - Tetyń - Piaseczno - Banie - Lubanowo - Pniewo - Gryfino - Radziszewo - Szczecin Zdroje
Ruszyłem wolnym tempem, bo po ostatnich siłowych wyczynach chciałem dac nogom trochę odpocząc. W perspektywie miałem też jutrzejszą stówkę, a więc wrzuciłem na miękkie przełożenie i ruszyłem. Do Pyrzyc jechało się naprawdę fajnie i relaksacyjnie, sprzyjał temu wiejący w plecy wiatr (południowo-zachodni 3-4 m/s). Po drodze było bardzo żółto, wszystko dzięki kwitnącemu rzepakowi.
Po przejechaniu przez kilka typowo polskich wiosek dotarłem do Bielic - wsi gminnej, będącej siedzibą gminy o tej samej nazwie. Miałem małe wątpliwości na skrzyżowaniu, musiałem się zatrzymac i dzięki temu sfotografowałem miejscowy kościół. Jest to kościół z XIV wieku pw. Matki Boskiej Królowej Polski, przebudowany w XIX w. Po 1945 roku zdewastowany, odbudowany w 1963 r.
Większe wrażenie zrobił na mnie malowniczo położony kościół w Starym Chrapowie. Kościół pochodzi z przełomu XV i XVI wieku. Ściany świątyni wykonane są w całości ze słabo obrobionego kamienia polnego.
W Pyrzycach nie zabawiłem zbyt długo, zniechęciła mnie duża ilośc mieszkańców, która wyległa na ulice w sobotnie przedpołudnie. Skierowałem się na Kostrzyn nad Odrą. Po kilku kilometrach odbiłem w lewo. Droga stała się pagórkowata, a wiaterek zaczął przeszkadzac w kręceniu kolejnych kilometów. Między Tetyniem a drogą nr 121 szosa prowadziła przez fajny las. Szkoda, że jakośc nawierzchni jest w tym miejscu bardzo mizerna.
Po dojechaniu do drogi nr 121 skręciłem w prawo. Okolica ta jest mi znana z zeszłorocznych wypadów. W zasadzie stąd do Gryfina szosa stopniowo opada (różnica niecałe 100 m wysokości). Postanowiłem lekko przyspieszyc tempo. Po drodze usłyszałem charakterystyczny dźwięk wydawany przez żurawie. Mimo mojej ślepoty udało mi się zlokalizowac dwa osobniki. Przydał się tu 12-krotny zoom mojego aparatu. Efekty moich fotograficznych wyczynów poniżej.
Kolejne fragmenty wycieczki przemierzyłem szybko i sprawnie. Przemknąłem przez Banie, Gryfino i zameldowałem się w garażu. Jutro znowu kręcenie...
Ruszyłem wolnym tempem, bo po ostatnich siłowych wyczynach chciałem dac nogom trochę odpocząc. W perspektywie miałem też jutrzejszą stówkę, a więc wrzuciłem na miękkie przełożenie i ruszyłem. Do Pyrzyc jechało się naprawdę fajnie i relaksacyjnie, sprzyjał temu wiejący w plecy wiatr (południowo-zachodni 3-4 m/s). Po drodze było bardzo żółto, wszystko dzięki kwitnącemu rzepakowi.
Żółto mi....© widmo81
Tunel drzewny© widmo81
Po przejechaniu przez kilka typowo polskich wiosek dotarłem do Bielic - wsi gminnej, będącej siedzibą gminy o tej samej nazwie. Miałem małe wątpliwości na skrzyżowaniu, musiałem się zatrzymac i dzięki temu sfotografowałem miejscowy kościół. Jest to kościół z XIV wieku pw. Matki Boskiej Królowej Polski, przebudowany w XIX w. Po 1945 roku zdewastowany, odbudowany w 1963 r.
XIV wieczny kościół w Bielicach koło Pyrzyc© widmo81
Większe wrażenie zrobił na mnie malowniczo położony kościół w Starym Chrapowie. Kościół pochodzi z przełomu XV i XVI wieku. Ściany świątyni wykonane są w całości ze słabo obrobionego kamienia polnego.
Kościół w Starym Chrapowie© widmo81
W Pyrzycach nie zabawiłem zbyt długo, zniechęciła mnie duża ilośc mieszkańców, która wyległa na ulice w sobotnie przedpołudnie. Skierowałem się na Kostrzyn nad Odrą. Po kilku kilometrach odbiłem w lewo. Droga stała się pagórkowata, a wiaterek zaczął przeszkadzac w kręceniu kolejnych kilometów. Między Tetyniem a drogą nr 121 szosa prowadziła przez fajny las. Szkoda, że jakośc nawierzchni jest w tym miejscu bardzo mizerna.
Author na popasie© widmo81
Zielony las© widmo81
Po dojechaniu do drogi nr 121 skręciłem w prawo. Okolica ta jest mi znana z zeszłorocznych wypadów. W zasadzie stąd do Gryfina szosa stopniowo opada (różnica niecałe 100 m wysokości). Postanowiłem lekko przyspieszyc tempo. Po drodze usłyszałem charakterystyczny dźwięk wydawany przez żurawie. Mimo mojej ślepoty udało mi się zlokalizowac dwa osobniki. Przydał się tu 12-krotny zoom mojego aparatu. Efekty moich fotograficznych wyczynów poniżej.
Tokujące żurawie© widmo81
Kolejne fragmenty wycieczki przemierzyłem szybko i sprawnie. Przemknąłem przez Banie, Gryfino i zameldowałem się w garażu. Jutro znowu kręcenie...
Sz-n Zdroje-Jez.Głębokie-Tanowo-Dobieszczyn-Eggesin-Torgelow-Passewalk-Loecknitz-Lubieszyn-Będargowo-Sz-n Podjuchy-Sz-n Zdroje
Niedziela, 20 września 2009 Kategoria > 100
Km: | 138.75 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:21 | km/h: | 25.93 |
Pr. maks.: | 39.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wiatr południowo-wschodni do południowo-zachodniego 2-3 m/s.
Sz-n Zdroje-Kołowo-St.Czarnowo-Kołbacz-Kobylanka-Koszewo-Wierzbno-Okunica-Dębina-St.Czarnowo-Kołbacz-Sz-n Zdroje
Piątek, 24 lipca 2009 Kategoria > 100
Km: | 103.99 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 04:09 | km/h: | 25.06 |
Pr. maks.: | 45.50 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 197197 (100%) | HRavg | 156( 79%) |
Kalorie: | 3648kcal | Podjazdy: | 765m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wiatr południowo-zachodni 3-4 m/s. Ruszyłem celem poznania trasy maratonu MTB dookoła Miedwia. Z MTB niewiele ma to wspólnego - jest trochę gruntu, bruku, płyt, beznadziejnego asfaltu i lepszego asfaltu...Na slickach można śmiało przejechać, przynajmniej na lekko zmoczonej trasie (w razie braku opadów w niektórych miejscach może być sypki piach).
Fragment trasy za Koszewem:
Fragment trasy za Koszewem:
Koszewo© widmo81
Sz-n Zdroje-Gryfino-Banie-Myślibórz-Barlinek-Przelewice-Pyrzyce-Sz-n Zdroje
Wtorek, 7 lipca 2009 Kategoria > 100
Km: | 180.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 07:17 | km/h: | 24.82 |
Pr. maks.: | 45.50 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | 188188 | HRavg | 153 |
Kalorie: | 5938kcal | Podjazdy: | 1091m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wiatr południowo-zachodni, zachodni 3-5 m/s.
Dokładniejsza trasa:
Dokładniejsza trasa:
Pagórki i pagórki.© widmo81
Wjeżdzam :)© widmo81
Urokliwe jeziorko w okolicach Barlinka.© widmo81
Jezioro Myśliborskie.© widmo81
Budowa drogi ekspresowej S3 w okolicach Nowogródka Pomorskiego.© widmo81
Połowiłoby się tu...© widmo81
Baszta w Pyrzycach.© widmo81
Grabowo-Marianowo-Dobrzany-Chociwel-Ińsko-Węgorzyno-Dobra k. Nowogardu-Jenikowo-Maszewo-Grabowo
Sobota, 27 czerwca 2009 Kategoria > 100
Km: | 141.25 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:45 | km/h: | 24.57 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 176176 ( 89%) | HRavg | 149( 76%) |
Kalorie: | 4630kcal | Podjazdy: | 865m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wiatr północno-wschodni 4-5 m/s.
Po około 50 km dotarłem do Chociwla.
Między Chociwlem a Ińskiem znajduje się hodowla krów mięsnych rasy LIMOUSINE. Patrzyły na mnie groźnie...jak na rzeźnika ;)
W Ińsku na liczniku było 65 km - tam stanąłem na jedyny odpoczynek.
Iński pomnik. Rak jest tu czczony niczym bóstwo ;)
W Węgorzynie przy ładnie zagospodarowanym placyku stoi kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP.
Przed Dobrą k. Nowogardu jakaś dziwna budowla. Nie mam pojęcia do czego to miało kiedyś służyć...
Po około 50 km dotarłem do Chociwla.
Kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej w Chociwlu.© widmo81
Między Chociwlem a Ińskiem znajduje się hodowla krów mięsnych rasy LIMOUSINE. Patrzyły na mnie groźnie...jak na rzeźnika ;)
Krówki© widmo81
W Ińsku na liczniku było 65 km - tam stanąłem na jedyny odpoczynek.
Nad Jeziorem Ińsko.© widmo81
Iński pomnik. Rak jest tu czczony niczym bóstwo ;)
Rak nad Jeziorem Ińsko.© widmo81
W Węgorzynie przy ładnie zagospodarowanym placyku stoi kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP.
Kościół p.w. Wniebowzięcia NMP w Węgorzynie.© widmo81
Przed Dobrą k. Nowogardu jakaś dziwna budowla. Nie mam pojęcia do czego to miało kiedyś służyć...
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© widmo81
Kokpit© widmo81
Szczecin Zdroje-Gryfino-Widuchowa-Krajnik Dolny-Chojna Szcz.-Trzcińsko Zdrój-Banie-Gryfino-Szczecin Zdroje
Sobota, 6 czerwca 2009 Kategoria > 100
Km: | 140.41 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:41 | km/h: | 24.71 |
Pr. maks.: | 43.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 174174 ( 88%) | HRavg | 148( 75%) |
Kalorie: | 4376kcal | Podjazdy: | 950m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wiatr wschodni 3-4 m/s.
Dokładniejsza trasa-Szczecin Zdroje-Gryfino-Widuchowa-Krajnik Dolny-Grabowo-Chojna Szczecińska-Trzcińsko Zdrój-Grzybno-Baniewice-Banie-Lubanowo-Pniewo-Gryfino-Szczecin Zdroje
Mimo niezbyt sprzyjającego wybrałem się na wycieczkę, tym razem na południe. Większość trasy pokonałem po drogach krajowych, ale nie było wielkiego ruchu i jechało się dość przyjemnie. Trasa pagórkowata, były i podjazdy i zjazdy. Liczyłem na większą ilość kilometrów, więc czuję lekki niedosyt :) Drogi zbierają swoje żniwa, widziałem dwie zabite sarny, w tym jedna całkiem świeża...
Droga z Widuchowej do Krajnika Dolnego.
Głównym celem była Chojna Szczecińska. w miejscowości tej znajduje się kościół Mariacki, którego wieża jest jedną z najwyższych wież kościelnych w Polsce. Do początku 2008 r. była to najwyższa wieża na Pomorzu Zachodnim (ma 102,6 m). Zdetronizowała ją dopiero bazylika św. Jakuba, na wieży której zamontowano nową iglićę (110,16 m). Muszę stwierdzić, że kościół robi wrażenie swoją wielkości.
Gdzieś w okolicach Grzybna - zakaz łowienia, hodowla ryb.
Zmęczony byłem nie tylko ja...
Czerwone maki na Monte Cassino ;)
Dokładniejsza trasa-Szczecin Zdroje-Gryfino-Widuchowa-Krajnik Dolny-Grabowo-Chojna Szczecińska-Trzcińsko Zdrój-Grzybno-Baniewice-Banie-Lubanowo-Pniewo-Gryfino-Szczecin Zdroje
Mimo niezbyt sprzyjającego wybrałem się na wycieczkę, tym razem na południe. Większość trasy pokonałem po drogach krajowych, ale nie było wielkiego ruchu i jechało się dość przyjemnie. Trasa pagórkowata, były i podjazdy i zjazdy. Liczyłem na większą ilość kilometrów, więc czuję lekki niedosyt :) Drogi zbierają swoje żniwa, widziałem dwie zabite sarny, w tym jedna całkiem świeża...
Droga z Widuchowej do Krajnika Dolnego.
The beauty of silence© widmo81
Głównym celem była Chojna Szczecińska. w miejscowości tej znajduje się kościół Mariacki, którego wieża jest jedną z najwyższych wież kościelnych w Polsce. Do początku 2008 r. była to najwyższa wieża na Pomorzu Zachodnim (ma 102,6 m). Zdetronizowała ją dopiero bazylika św. Jakuba, na wieży której zamontowano nową iglićę (110,16 m). Muszę stwierdzić, że kościół robi wrażenie swoją wielkości.
Kościół Mariacki w Chojnie Szczecińskiej.© widmo81
Ratusz w Chojnie Szczecińskiej© widmo81
Gdzieś w okolicach Grzybna - zakaz łowienia, hodowla ryb.
Jeziorko.© widmo81
Zmęczony byłem nie tylko ja...
Zmęczony authorek.© widmo81
Czerwone maki na Monte Cassino ;)
Heroina boy© widmo81
Sz-n Zdroje-Sz-n Podjuchy-Rajkowo-Stobno-Dobra Szcz.-Dobieszczyn-Glashuette-Pampow-Boock-Ploewen-Lubieszyn-Stobno-Rajkowo-Sz-n Zdroje
Sobota, 9 maja 2009 Kategoria > 100
Km: | 102.74 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:59 | km/h: | 25.79 |
Pr. maks.: | 44.50 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wiatr południowo-zachodni - 3-4 m/s
Dokładniejsza trasa: Sz-n Zdroje-Sz-n Podjuchy-Rajkowo-Stobno-Dobra Szcz.-Buk-Dobieszczyn-Glashuette-Gruenhof-Pampow-Boock-Ploewen-Lubieszyn-Stobno-Rajkowo-Sz-n Podjuchy-Sz-n Zdroje.
Wyjazd z użytkownikiem Bikestats a.k.a. Strzała ;)
" title="Kompan na niemieckim szlaku ;)" width="600" height="450" />
Dokładniejsza trasa: Sz-n Zdroje-Sz-n Podjuchy-Rajkowo-Stobno-Dobra Szcz.-Buk-Dobieszczyn-Glashuette-Gruenhof-Pampow-Boock-Ploewen-Lubieszyn-Stobno-Rajkowo-Sz-n Podjuchy-Sz-n Zdroje.
Wyjazd z użytkownikiem Bikestats a.k.a. Strzała ;)
" title="Kompan na niemieckim szlaku ;)" width="600" height="450" />
Kompan na niemieckim szlaku ;)© widmo81