blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(20)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy widmo.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry

Dystans całkowity:114.58 km (w terenie 10.00 km; 8.73%)
Czas w ruchu:05:30
Średnia prędkość:20.83 km/h
Maksymalna prędkość:56.12 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:38.19 km i 1h 50m
Więcej statystyk

Kaplica Św. Anny, Droga Chomontowa i Stawy Podgórzyńskie.

Środa, 10 sierpnia 2011 Kategoria Góry
Km: 36.84 Km teren: 8.00 Czas: 01:48 km/h: 20.47
Pr. maks.: 56.12 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Cube LTD Race Black Anodized 2010 Aktywność: Jazda na rowerze


Tym razem wyjazd popołudniowy. Cel nieustalony, miał się rodzić w czasie jazdy. Na początek tradycyjny podjazd do Sosnówki Górnej, a następnie odbicie w lewo do Kaplicy Św. Anny zgodnie z mapą. Mijam jakieś budynki, z których okien rozpościerać się musi fantastyczny widok.
Prywantne zabudowania przy Kaplicy Św. Anny. © widmo81

Ruszam dalej szutrową ścieżką. Droga naprzemiennie wznosi się i opada. Z lewej strony podziwiam piękny krajobraz. Nad Zbiornikiem Sosnówka znajduje się moja "baza".
Zbiornik Sosnówka widziany z okolic Grabowca. © widmo81

Na szlaku mijam jakieś dziwne instalacje. Według mapy powinienem już dotrzeć do wspominanej kaplicy, zastanawiam się czy to coś może być kaplicą. Zaglądam do środka, bardziej melina niż miejsce kultu...
Coś a la bunkierek... © widmo81

Poszukiwania trwają dalej. Docieram do jakiegoś rozwidlenia dróg, wg mapy jest to Rozdroże pod Grabowcem. Gdzie do cholery ta kaplica? Wracam.
Między Rozdrożem pod Grabowcem a Kaplicą Św. Anny. © widmo81

Okazuje się, że Kaplica Św. Anny usytuowana jest koło budynków, które mijałem (i fotografowałem). Popisuję się super spostrzegawczością:/ Pozostaje zjechać w dół i podziwiać.
Kaplica Św. Anny. © widmo81

Kaplica św. Anny, ze źródełkiem pamiętającym jeszcze czasy pogańskiego kultu znajduje się na zachodnim zboczu Grabowca (784 m n.p.m.) Kaplica powstała w XIII w., na miejscu do którego zmierzali pielgrzymi od zarania dziejów. Ołtarz w kaplicy leży bezpośrednio nad źródłem, jednak woda wypływa na zewnątrz i można ją zaczerpnąć, po czym zrobić dookoła kaplicy siedem kółek, biegnąc z wodą w ustach, co według legendy ma zapewnić szczęście w miłości :)
Chyba nie będę miał szczęścia w miłości:)Może poszczęści się więc w finansach ;)
Zrodło dobrej wody pod Kaplicą Św. Anny. © widmo81

Po krótkim zwiedzaniu udaję się w dalszą drogę. Podjeżdżam do Karpacza Górnego od strony Przełęczy pod Czołem.
Granica Karpacza od strony Przełęczy pod Czołem. © widmo81

Tuż za pierwszymi zabudowaniami odbijam w prawo, bodajże w zielony szlak. Wiedzie tamtędy droga zwana Chomontową. Szutrowo-kamienna dróżka wznosi się łagodnie, aż docieram do wypłaszczenia z którego podziwiam ukształtowanie terenu.
Na Drodze Chomontowej. © widmo81

Widok z Drogi Chomontowej na Zbiornik Sosnówka. © widmo81

Dalsza część Drogi Chomontowej wiedzie w dół. Zjeżdżam w dół fantastyczną, szeroką drogą i z prędkością ponad 50 km/h ćwiczę sobie bunny hop'y nad biegnącymi co jakiś czas wszerz drogi "kanałami" służącymi odprowadzeniu wody. Bajka dla chłopa z nizin :) Po szutrowej ekstazie docieram do asfaltowej Drogi Sudeckiej, którą docieram do okolic Borowic. Postanawiam pojechać jeszcze do Podgórzyna. Mam jeszcze w zanadrzu trochę wysokości, która tracę i tracę. W Podgórzynie tradycyjny postój koło tramwaju. Jest to pochodzący z Bydgoszczy wóz 5N postawiony jako pomnik na przystanku "Pod Skałą" w Podgórzynie Górnym, w miejscu dawnej końcówki tramwajowej (dawniej istniała sieć tramwajowa łącząca Podgórzyn z Jelenią Górą).
tramwaj w Podgórzynie. © widmo81

Kolejna atrakcją Podgórzyna są stawy hodowlane. W ich otoczeniu można spożyć smażoną rybkę i odpocząć. Dominującym gatunkiem jest ponoć karp. Stawy Podgórzyńskie mają powierzchnię ponad 100 ha i jest to najwyżej położony tego typu obiekt w Europie. Stawy zostały założone w celach hodowlanych przez Cystersów z Cieplic już w średniowieczu. Przez lata to właśnie Cystersi zarządzali stawami.
Stawy Podgórzańskie - lokal gastronomiczny. © widmo81

Stawy Podgórzańskie. © widmo81

Do Sosnówki Dolnej jadę wzdłuż zapory głównej Zbiornika Sosnówka, sztucznego zalewu stworzonego w 2001 r. Dla takich widoków i miejsc warto kręcić.
Tama na Zbiorniku Sosnówka. © widmo81

Orlinek.

Wtorek, 9 sierpnia 2011 Kategoria Góry
Km: 41.45 Km teren: 0.00 Czas: 01:55 km/h: 21.63
Pr. maks.: 51.51 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Cube LTD Race Black Anodized 2010 Aktywność: Jazda na rowerze


Pobudka jak zwykle o 6 i studiowanie mapy przy śniadaniu. Za główny cel dzisiejszej wycieczki wybrałem Orlinek znajdujący się na wysokości 798 m n.p.m. Prowadzi na niego kultowy podjazd, znany wszystkim fanom kolarstwa głównie z relacji z Tour de Pologne. Znajduje się on na 35. miejscu w rowerowej bazie najcięższych podjazdów szosowych stworzonych przez Michała Książkiewicza. Podjazd zaczyna się w Miłkowie na wysokości 438 m n.p.m., co daje różnicę poziomów 360 m. Cały podjazd ma długość 6,5 km, a jego średnie nachylenie wynosi 5,5 %. Maksymalne nachylenie na 50 m wynosi 15 %. Dokładny profil podjazdu można obejrzeć wchodząc na link:
http://www.genetyk.com/podjazdy/orlinek1a.gif
Początkowo droga wspina się dość delikatnie i nie sprawia zbyt dużych problemów.
Wspainaczkę czas zacząć. © widmo81

Akurat na szosie drogowcy położyli nowy asfalt. Jechało się więc bardzo sympatycznie.
dojazd do Karpacza. © widmo81

Nachylenie szosy stopniowo zwiększało się i wymuszało co raz mocniejsze naciskanie na pedały. Z racji wczesnej pory Karpacz był jeszcze pozbawiony turystów pieszych i zmotoryzowanych, sprzyjało to skupieniu się tylko na podjeździe. Zacząłem go nawet trochę lekceważyć i kozaczyć. Prawdziwa zabawa zaczęła się jednak przy hotelu "Biały Jar", gdzie ostro skręciłem w ulicę Olimpijską. Tam odbyłem walkę z samym sobą, każde zakręcenie korbą wymagało nie lada wysiłku, a mimo nie najwyższej temperatury błyskawicznie oblał mnie pot. Za kolejnymi zakrętami wypatrywałem końca tej mordęgi. Ostatni wysiłek i osiągnąłem szczyt. Tym samym zweryfikowałem swoje umiejętności podjeżdżania i zszedłem trochę na ziemię...Przyznam szczerze - lekko nie było. Chwilę pokręciłem się po Orlinku. Cyknąłem fotę skoczni narciarskiej, na której obecnie można się oddawać różnym atrakcjom podnoszącym adrenalinę - mosty linowe, zjazdy itp. Skocznia ta nosi imię Stanisława Marusarza, a jej punkt konstrukcyjny to K85.
Na Orlinku - w tle skocznia narciarska. © widmo81

W okolicy Orlinka kończy swój bieg najnowocześniejszy w Karpaczu wyciąg narciarski.
Nowa kolej linowa na Kopę. © widmo81

Jak to zwykle bywa po podjeździe następuje zjazd. Z wielką radością oddałem się tej przyjemności i w błyskawicznym tempie osiągnąłem Karpacz Dolny, gdzie skręciłem w prawo zgodnie z drogowskazem na Kowary. Droga znów delikatnie zaczęła się wznosić i umożliwiała podziwianie takich oto pięknych widoków:
Widok na Karkonosze z drogi łączącej Karpacz z Kowarami. © widmo81

Po kilku kilometrach dotarłem do Kowar - miasta leżącego w południowo-zachodniej części województwa dolnośląskiego w powiecie jeleniogórskim nad Jedlicą . Miasto o powierzchni 37,4 km² zamieszkuje ponad 11,5 tys. mieszkańców. Kowary położone są w południowo-wschodniej części Kotliny Jeleniogórskiej. Obszar miasta w granicach administracyjnych (3739 ha powierzchni - 120. lokata w kraju) charakteryzuje się urozmaiconą rzeźbą terenu (420-1280 m n.p.m.)a przez to zróżnicowaniem warunków klimatycznych. Od południowego zachodu Kowary graniczą z Czechami.
Rzuciła mi się w oczy dbałość władz miasta o turystów, która przejawiała się dobrym oznaczeniem miejskich atrakcji. Drogowskazów jest tak wiele, że trudno byłoby się zgubić. Jeden z nich zaprowadził mnie do Parku Miniatur Zabytków Dolnego Śląska. Skusiłbym się na zwiedzanie gdybym tylko dysponował większą ilością wolnego czasu...Ciekawe tylko co wspólnego z Dolnym Śląskiem mają latarnie morskie?
Muzeum miniatur w Kowarach. © widmo81

Muzeum Miniatur sąsiaduje z dawną chlubą Kowar, czyli z fabryką dywanów. Obecnie już zamkniętą...Klimat socjalistyczny...
Fabryka dywanów w Kowarach. © widmo81

Zwiedziłem także kowarską starówkę, która zrobiła na mnie spore wrażenie:
Kościół parafialny pw.Najświętszej Marii Panny w Kowarach © widmo81

Kowarska starówka. © widmo81

Deptak na starówce w Kowarach. © widmo81

Miasto ma swój klimacik.
Kowary - Cube u wodopoju. © widmo81

Prawdopodobnie ma jakieś kolarskie tradycje, bo natknąłem się na coś takiego.
Pamiątkowe tablice poświęcone gwiadom polskiego kolarstwa - Kowary. © widmo81

W mieście sporo mostków i wąskich uliczek między kamieniczkami.
Na jednym z kowarskich mostków. © widmo81

Zostałbym dłużej, ale czas naglił. Rzut oka na mapę i wyznaczenie drogi nie pokrywającej się z tą, którą przybyłem. Niedaleko Sosnówki wpadły mi w oko urokliwie położone stawy. Jest ich sporo w tych okolicach, a nad nimi znajdują się liczne smażalnie oferujące świeże rybki.
Tarasowo położone stawy - droga Miłków - Sosnówka © widmo81

Sosnówka - pierwsza jazda w górach.

Poniedziałek, 8 sierpnia 2011 Kategoria Góry
Km: 36.29 Km teren: 2.00 Czas: 01:47 km/h: 20.35
Pr. maks.: 49.31 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Cube LTD Race Black Anodized 2010 Aktywność: Jazda na rowerze


Gdy tylko dowiedziałem się, że jest możliwość 6-dniowego pobytu w Sosnówce koło Karpacza zacząłem sondować możliwość zabrania roweru. Nigdy nie zdobywałem poważnych gór, a ewentualność ta bardzo mnie korciła. Belki na dach samochodu posiadam, pozostało tylko załatwienie bagażnika na rower. Okazało się, że można na koledze polegać i 7 sierpnia Cube podróżował na dachu auta na południe. Nie był to wyjazd typowo rowerowy, bo w planach były także piesze wycieczki po Karkonoszach. Musiałem więc dobrze wygospodarować czas na jazdę. Postawiłem na wczesne wstawanie. Budzik nastawiony na 6 i po 7 byłem na szlaku.
Baza wypadowa znajdowała się w centralnej części Sosnówki, którą wyznaczały dwie wieże kościołów. Była to tzw. Sosnówka Dolna. Wg internetowych źródeł Sosnówka to malownicza wioska turystyczno-wypoczynkowa, powstała w końcu XII wieku przy Starej Babiej Ścieżce u wylotu Pogańskiej Doliny, przy jednym z najstarszych przejść do Czech wiodących koło Dobrego Źródła pod Grabowcem - prasłowiańskiego miejsca kultu. W początku XVIII wieku Sosnówka stała się osadą tkaczy i zasłynęła z wyrobu woali, bielizny stołowej i adamaszku. W początku XIX wieku zaczęła rozwijać się jako modne letnisko. W początkach XX wieku założono kąpielisko, powstała szlifiernia kryształów. W górnej części Sosnówki zrealizowano projekt architektoniczny budowy 80 willi na zboczach górskich, wkomponowanych w istniejący krajobraz.
Pierwsza wycieczka, jakżeby inaczej, musiała zaczynać się od podjazdu. Zaczynał się on praktycznie już przed kwaterą, a wiódł do Sosnówki Górnej. Ruszyłam z pewną niepewnością, a w głowie kołatała się myśl "jak ciężko będzie". Zaczęło się pechowo, po jakichś 500 metrach podczas zmiany przerzutek nastąpiło zaklinowanie łańcucha między przerzutką przednią a największą tarczą. Siłowe metody oswobodzenia łąńcucha nic nie dawały, w...łem się niemiłosiernie, myślałem że po frytkach i rower wróci do Szczecina z zerowym przebiegiem. Wróciłem do miejsca wypadowego, trochę pogłówkowałem, odkręciłem i przesunąłem przerzutkę przednią. Łańcuch uwolniony, krótkie testy i można było ponownie startować. Droga wiodła pod górkę wśród zabudowań i licznych zakrętów. Nachylenie było względne i jechało się bardzo przyjemnie. Od czasu do czasu wyłaniały się ciekawe widoki na Sosnówkę Dolną i Zbiornik Sosnówka. Zbiornik ten to sztuczny zalew, zbiornik wody pitnej oddany do eksploatacji w 2001 r. Długość zapory głównej wynosi 1.5 km, a zapory bocznej około 300 m. Ten zbiornik retencyjno-wodociągowy jest zasilany wodami Podgórnej, Sośniaka i Czerwonki, a docelowo miał spełniać funkcje rekreacyjne.
W drodze do Sosnówki Górnej - widok na Jezioro Sosnówka. © widmo81

Sosnówka stawała się co raz mniejsza, co sugerowało moje nabieranie wysokości.
Wyżej i wyżej... © widmo81

Dojechałem do Borowic, w których się lekko pogubiłem. Nie mogłem ogarnąć tej miejscowości, która była jakoś dziwnie otoczona przez drogi. Moim dzisiejszym celem miał być Karpacz, a wg mapy najkrótsza droga prowadziła przez niewielką osadę Raszków. Niestety mój zmysł nawigacyjny sprawił mi figla i wylądowałem na Drodze Sudeckiej, o czym zorientowałem się gdy dotarłem do cmentarza ofiar obozu jenieckiego w Borowicach. Były tam prowadzone jakieś prace budowlane, więc nawet nie wjeżdżałem, lecz zawróciłem do Borowic. Dalej postanowiłem trzymać się Międzynarodowego Szlaku Rowerowego Liczyrzepa o symbolu ER-2. Ku mojemu dziwieniu fragment był terenowy, prowadził na zboczu Wilczaka (708 m n.p.m.)
url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,213019,terenowy-fragment-miedzynarodowego-szlaku-rowerowego-liczyrzepa-er2-miedzy-borowicami-a-raszkowem.html]
Terenowy fragment Międzynarodowego Szlaku Rowerowego Liczyrzepa ER-2 między Borowicami a Raszkowem. © widmo81
[/url]
Chrzest Cube'a na wysokościach. © widmo81

W między czasie, zgodnie z prognozami, zaczął padać deszcz. Dotarłem do Raszkowa, gdzie na moment schroniłem się pod turystyczną wiatą.
Schronienie przed deszczem - w drodze na Przełęcz pod Czołem © widmo81

Do Karpacza Górnego droga wiodła ciągle pod górę. Oczom moim ukazała się tablica świadcząca o dotarciu do dzisiejszego celu.
W Karpaczu Górnym. © widmo81

Mimo ciągle padającego deszczu nie odmówiłem sobie wizyty koło Kościółka Wang. Świątynia ta ma ciekawą historię. Ten ewangelicki kościół został przeniesiony w 1842 r. z miejscowości Vang, leżącej nad jeziorem o tej samej nazwie w Norwegii.
Kościół Wang zdobyty. © widmo81

Znajdowałem się w Karpaczu Górnym, od tego momentu czekał mnie więc tylko zjazd. Grawitacja ściągnęła mnie do Karpacza Dolnego.
Ołowiane chmury nad KArpaczem. © widmo81

Później pojawiłem się w Miłkowie, gdzie znów straciłem orientację. Znalazłem się na szosie do Mysłakowic. W planach nie miałem zwiedzania tego miasteczka. Zarządziłem zwrot o 180 stopni i już bez przygód dotarłem do towarzyszy wyjazdu.

Okazało się, że nie taki diabeł straszny. Mimo ciężkich nóg po miedwiańskim maratonie daje radę i pozytywnie nastawiony oczekuję kolejnych dni.

kategorie bloga

Moje rowery

Author Stratos SX 22967 km
Cube LTD Race Black Anodized 2010 1798 km
Felt F5 Team Issue 5704 km

szukaj

archiwum