Niemiecka logistyka.
Sobota, 3 marca 2012
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Myślałem, że Polska w każdej dziedzinie może mieć kompleksy w stosunku do naszych zachodnich sąsiadów. Wyleczył mnie z tych myśli DHL, który wręcz oszołomił mnie prędkością swojego działania. In minus. Zapomniałem już kiedy to na niemieckim eBay'u zakupiłem szosówkę. Pewnie przez inne nie mniej interesujące wydarzenia mające miejsca w moim życiu...Przejdźmy do rzeczy. Po wylicytowaniu rowerka nadszedł czas zapłaty. Formalności trwały kilka dni. Byłem w stałym kontakcie mailowym z moim niemieckim sprzedawcą, który poinformował mnie o zaksięgowaniu pieniędzy na jego koncie. 15 lutego zamówił wizytę kuriera DHL, który miał zabrać paczkę. Kurier zaanonsował się na piątek 17 lutego (Muszę nadmienić, że sprzedający wysyłał tylko do Niemiec i dlatego musiałem skombinować jakąś miejscówkę w Niemczech, dokąd rower mógłby zostać wysłany. Udało się przez kolegę, którego znajoma zamieszkała tuż za zachodnią granicą w okolicach Penkun. Taki adres przedstawiłem do wysyłki.) Pomyślałem, że rower po weekendzie powinien dotrzeć. Nerwowo oczekiwałem informacji, że paczka nadeszła. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Nie wytrzymałem w piątek 24 lutego i skontaktowałem się ze sprzedawcą z zamiarem uzyskania informacji o co kaman i prośbą o przesłanie numeru nadawczego. Jak na ironię Niemiaszek nie odpowiadał...Tutaj pojawiły się wątpliwości co do uczciwości tego jegomościa. Na szczęście Enrico odpowiedział w sobotę wieczorem - "Ich bin nicht zu Hause und ich kann Nummer nicht angeben". Same konkrety, zajebiście. We wtorek kolejny mail z numerem nadawczym. Ciąg cyfr wklepałem na stronie DHL-u. A tu niespodzianka. Paczka przemieszczała się "wzorcowo" - kręciła się jak gówno w przeręblu, a przemieszczenie jej z pierwszego punktu magazynowania do drugiego trwało 8 (słownie osiem) dni. Prędzej chyba pieszo by doszła. 29 lutego pojawiła się na zachód od Uckermunde. Tutaj byłem już spokojniejszy, bo zmierzała w dobrym kierunku :)W piątek 2 marca dostałem sygnał, że paczka została dostarczona. Niestety kolega, z którym mam jechać po rower najbliższy wolny termin ma we wtorek, więc muszę się uzbroić w cierpliwość :/ Viva DHL.
P.S.
Ciekawe co będzie w paczce :)
P.S.
Ciekawe co będzie w paczce :)