Chojna-Myśłibórz-Pyrzyce
Sobota, 1 października 2011
Km: | 182.06 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:22 | km/h: | 28.60 |
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
1 październikiem odbyliśmy przejażdżkę zatytułowaną „Zakończenie sezonu”. Inicjatorem, tradycyjnie zresztą, był Wober. Miejsce zbiórki wyznaczone było na stacji Lotos w Szczecinie Zdrojach. Przybyli gotowi i zwarci: sargath, maccacus, wober, kfiatek13m oraz Eryczek (miło było poznać). Najbardziej ucieszyłem się z towarzystwa Magdy. Jest ona dla mnie gwarantem tempa, które jestem w stanie znieść (nie wiem jak długo jeszcze). Romek przygotował trasę, na którą ruszyliśmy przed 10. W Gryfinie Adam musiał się z nami pożegnać z uwagi na pilne sprawy towarzyskie. Została nas 5 i jeden z nas został bez pary, tzn. towarzysza do rozmów. Z Gryfina ruszyliśmy na Banie. Pogoda dopisywała i ochoczo pokonywaliśmy pierwsze pagórki. Przed Baniami zrobiliśmy niedługą przerwę, a Magda wcieliła się w rolę fotografa i machnęła sporo fotek, z których część zaprezentuję poniżej.
Pauza.© widmo81
Od lewej - widmo, wober, sargath i eryczek.© widmo81
Me.© widmo81
Dalej trasa wiodła do Chojny. Fragment ten okazał się być pechowy dla wobera, któremu poszła w tylnym kole szprycha. Jakoś dotoczył się wolnym tempem na niesprawnym sprzęcie do Chojny, gdzie strzeliliśmy pożegnalne foty. Romek wraz z Magdą udali się do jego babci, skąd mieli zapewniony wóz techniczny do Szczecina.
Pożegnalna fota w Chojnie.© widmo81
Zostało nas 3 kowbojów na drodze do Myśliborza. Tempo stopniowo wzrastało, a największym podkręcaczem był sargath ;p Po dotarciu do Myśliborza obraliśmy kurs na Pyrzyce. Tam spotkaliśmy rtut’a, który nie mógł wyruszyć wraz z nami,ale postanowił wyjechać nam naprzeciw. Wtedy tempo skoczyło już totalnie, dla mnie było wręcz wyścigowe (36-38 km/h). Musiałem prosić kolegów o zaprzestanie tych wyczynów. Współtowarzysze byli łaskawi i już w spokojniejszym tętnie dotarliśmy do miejsca tragicznego wypadku, w którym zginęła dwójka kolarzy. Chwila zadumy i z Żabowa pomknęliśmy dalej na północ. Wober dokonał w międzyczasie wymiany koła i razem z Magdą znów byli na trasie. Spotkaliśmy się w okolicach Starego Czarnowa. Krótkie pogaduchy i ponowne personalne przetasowanie. „Odebrano” nam Eryczka, któr miał ochotę jeszcze pokręcić. Ja, sargath i rtut pojechaliśmy na Szczecin. Musiałem odbić jeszcze na Zdroje, więc rozdzieliliśmy się na rozjeździe na ulicę Dąbską.
Dzięki koledzy i koleżanko za wspólną jazdę i towarzystwo. Przepraszam również za spowolnianie naszej kolumny Do zobaczenia na trasach w 2012 r. (oby już na innym sprzęcie).