58 km bez szprychy (Grabowo - Sierakowo - Grabowo)
Poniedziałek, 2 sierpnia 2010
Km: | 69.06 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:37 | km/h: | 26.39 |
Pr. maks.: | 40.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 176176 ( 89%) | HRavg | 148( 75%) |
Kalorie: | 1433kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Author Stratos SX | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wiatr południowo-wschodni/południowo-zachodni - 2 m/s.
Mimo siąpiącego deszczu przed godz. 18 wyruszyłem w nieznane tereny. Po 11 km, w czasie przejazdu przez Pęzino, usłyszałem jakieś stuki z okolic tylnego koła. Myślałem, że coś wplątało się w szprychy, a to niestety awaria. Po raz pierwszy miałem problem ze szprychą, a mianowicie urwał (chyba) mi się nypel i jedna ze szprych była umocowana tylko w piaście. Usunąłem ją z koła i przeżyłem krótką rozterkę - jechac dalej czy wracac. W planach było 50 km, więc tak łatwo się nie poddałem. Postanowiłem wrócic tylko wtedy, gdy będę odczuwał jakieś zmiany w jeździe Authora. Nic takiego się nie działo, więc dokończyłem zaplanowaną pętlę. Mimo padającego, przez długi okres, deszczu jechało się bardzo przyjemnie. Poznałem nowe fajne tereny, w tym mało zaludnione wioski, idealne dla ludzi spragnionych odpoczynku od cywilizacji i kontaktu z naturą. Dojechałem do Sierakowa, gdzie przy drodze zobaczyłem jezioro, ale postanowiłem zajechac na plażę przy innej okazji. Przynajmniej będę miał powód, żeby ponownie wrócic w te okolice...Do miedwiańskiego maratonu zostało kilka dni, więc tylko jakiś rozruch w środę i w sobotę na start.