Stare Kurowo - Gryf Maraton MTB III edyscja
Niedziela, 27 czerwca 2010
Km: | 43.50 | Km teren: | 39.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 21.75 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 214214 (109%) | HRavg | 190( 96%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cube LTD Race Black Anodized 2010 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Maraton na dystansie 39 km ukończyłem z czasem 1:47:48, co dało mi pozycję 11 w kategorii M2. Do dystansu maratonu dodałem krótką rozgrzewkę i powrót na parking.
Start uważam za udany, jechało mi się fajnie i szybko. Chyba pomogło zjedzone rano spaghetti, co zalecają wszelkiej maści fachowcy ;) Trasa niezbyt wymagająca, w kośc dały dopiero położone na 33 km trasy tzw. Kawcze Góry - dośc strome wzniesienia pokonywane przeze mnie na najniższych przełożeniach. Po tej niespodziance para ze mnie uszła, zaczęły mnie łapac lekkie skurcze i nie było z czego dalej jechac. Największym utrudnieniem maratonu była spora ilośc sypkiego piachu zalegającego w wielu fragmentach trasy. Na tych odcinkach miotało kolarzami niemiłosiernie. Środkowy fragment bardzo szybki, na szczęście udało mi się załapac do małego peletonu, który rozpędził się do sporych prędkości. Pechowo nasza grupa zboczyła z trasy. Szczęście w nieszczęściu, że jeden z maratończyków zauważył błąd i cała grupa ruszyła z powrotem. Myślę, że straciliśmy jakieś 2 min., może trochę mniej. Ogólnie oznaczenie trasy super, tylko jakieś miejscowe zajoby urządzałi sobie jaja i odwracali strzałki. W końcówce jakiś problem z sigmą, stracił sygnał. Dlatego nie mam dokładnych danych z licznika. Straciłem do zwycięzcy na dystansie jakieś 15 minut, najmniej w historii moich startów. Rower znów super się spisał, mogłem się skupic tylko na jeździe. Na sypkim piachu pomagały oponki 2,25.
P.S.
To, co zobaczyłem po wyścigu na moim polarze, mnie zabiło. Serce chyba wyskoczyło z zawiasów ;)
Dodaje link z przebiegiem trasy udostępniony przez strzałę:
http://www.veloxgps.de/velox/index.html?locale=en&trackdetails=7217&token=lz4yWuT2
Start uważam za udany, jechało mi się fajnie i szybko. Chyba pomogło zjedzone rano spaghetti, co zalecają wszelkiej maści fachowcy ;) Trasa niezbyt wymagająca, w kośc dały dopiero położone na 33 km trasy tzw. Kawcze Góry - dośc strome wzniesienia pokonywane przeze mnie na najniższych przełożeniach. Po tej niespodziance para ze mnie uszła, zaczęły mnie łapac lekkie skurcze i nie było z czego dalej jechac. Największym utrudnieniem maratonu była spora ilośc sypkiego piachu zalegającego w wielu fragmentach trasy. Na tych odcinkach miotało kolarzami niemiłosiernie. Środkowy fragment bardzo szybki, na szczęście udało mi się załapac do małego peletonu, który rozpędził się do sporych prędkości. Pechowo nasza grupa zboczyła z trasy. Szczęście w nieszczęściu, że jeden z maratończyków zauważył błąd i cała grupa ruszyła z powrotem. Myślę, że straciliśmy jakieś 2 min., może trochę mniej. Ogólnie oznaczenie trasy super, tylko jakieś miejscowe zajoby urządzałi sobie jaja i odwracali strzałki. W końcówce jakiś problem z sigmą, stracił sygnał. Dlatego nie mam dokładnych danych z licznika. Straciłem do zwycięzcy na dystansie jakieś 15 minut, najmniej w historii moich startów. Rower znów super się spisał, mogłem się skupic tylko na jeździe. Na sypkim piachu pomagały oponki 2,25.
P.S.
To, co zobaczyłem po wyścigu na moim polarze, mnie zabiło. Serce chyba wyskoczyło z zawiasów ;)
Dodaje link z przebiegiem trasy udostępniony przez strzałę:
http://www.veloxgps.de/velox/index.html?locale=en&trackdetails=7217&token=lz4yWuT2
komentarze
Wróciłem, wróciłem...muszę się jeszcze tylko odnaleźć w rzeczywistości. Pozdrawiam!
Misiacz - 12:20 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj
No Tomuś sie gra się ma forma rośnie :)
weź sie odezwij na gg do mnie: 3414965 to moze uda sie dołączyć do Szklarskiej :) wober - 20:31 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj
Komentuj
weź sie odezwij na gg do mnie: 3414965 to moze uda sie dołączyć do Szklarskiej :) wober - 20:31 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj